Ziemia Kłodzka 2023 – Storczyki i Torfowiska

Ziemia Kłodzka 2023 – Storczyki i Torfowiska

5 lipca 2023 Wyłączono przez admin

Druga połowa czerwca stanowi już niemal tradycyjnie okres wyjazdów na Ziemię Kłodzką. To właśnie w górach jest teraz najciekawiej a powiat kłodzki oferuje nam prawdziwe bogactwo florystyczne. Liczba miejsc do zwiedzenia jest wtedy tak duża, że ciężko jest odhaczyć wszystko. W efekcie co sezon staramy się odwiedzić zarówno trochę nowych miejsc jak i nam znanych by zobaczyć czy coś się zmieniło. W tym roku nie było inaczej, zmieniło się dużo. Czasem dane miejsce odwiedzamy co roku i co roku przyroda nas tam zaskakuje. Ale po kolei. 


Torfowisko pod Zieleńcem

Topielisko i Czarne Bagno, te dwa stosunkowo duże kompleksy bagien i torfowisk zostały objęte ochroną w ramach rezerwatu przyrody, jednego z najbardziej znanych w Sudetach jak i generalnie na Dolnym Śląsku. Wszystko za sprawą wieży widokowej i kładki prowadzącej przez jedno z kilku obszarów otwartego torfowiska. Niestety wieża widokowa kilka lat temu została rozebrana z powodu złego stanu technicznego a nowa wciąż nie powstała. Dodatkowo ze słynnej kładki można podziwiać jedynie kwitnące wełnianki. Inne słynne rośliny o których można czytać na tablicach dydaktycznych rosną poza wytyczoną ścieżką. Aby do nich dotrzeć warto ominąć słynną kładkę i skierować się na drugą stronę rezerwatu, gdzie biegnie czerwony szlak (tzw. Główny Szlak Sudecki). To właśnie tutaj w bliskiej odległości od traktu można spotkać rosiczkę okrągłolistną (Drosera rotundifolia), borówkę bagienną (Vaccinium uliginosum), łany kwitnącej żurawiny błotnej (Vaccinium oxycoccos) oraz liczne turzyce. W rowie wykonanym wzdłuż szlaku wprawne oko wypatrzy mikro-roślinki o super-mikro kwiatkach. Chodzi o zdrojka błyszczącego (Montia fontana), którego liczne kępki występują na podmokłych i częściowo zalanych fragmentach rowu. Jednak główną gwiazdą wycieczki na torfowisko była kukułka, o której mowa akapit niżej.

Nieznana kukułka plamista

Fotografując roślinność torfowiska napotkaliśmy kukułki, ot pewnie kolejne kukułki plamiste lub Fuchsa. Jednak ich wygląd przykuł naszą uwagę, był taki trochę nietypowy. Wąskie, niemal trawiaste liście i bardzo blade kolory kwiatów spowodowały, że włączyła nam się lampka ostrzegawcza. Postanowiliśmy zrobić im dużo zdjęć. A przynajmniej tyle na ile daliśmy radę bo szybko dopadły nas armie gryzących muszek. Po powrocie i szperaniu w internecie dostaliśmy odpowiedź potwierdzoną przez kilka osób. Na torfowisku natrafiliśmy na podgatunek kukułki plamistej o nazwie Dactylorhiza maculata subsp. averyanovii. Takson wyodrębniony stosunkowo niedawno bo na przełomie 1989 i 1990 roku przez polską badaczkę Małgorzatę Jagiełło, która to odnalazła nietypowe osobniki kukułki plamistej na Torfowisku pod Zieleńcem. W pracach naukowych z pierwszej dekady nowego milenium nie odnaleziono podgatunku, więc nasze znalezisko jest bardzo cenne. Dotychczas w literaturze takson nie został powszechnie zaakceptowany ale jego wartość taksonomiczna jak i również różnice morfologiczne oraz biotopowe w stosunku do innych form i podgatunków kukułki plamistej w Europie Środkowej jest oczywista.

Ostatnia Ostoja Ozorki

Pozostając cały czas w zasięgu Gór Bystrzyckich, przenosimy się kilkanaście kilometrów na wschód, do mało znanego przyrodnikom fragmentu gór. Mowa tu o łąkach i murawach w okolicach miejscowości Huta. Miejsce stanowiło ostatnią znaną ostoję dla ozorki zielonej (Coeloglossum viride) w województwie, gdzie rosła ona w niewielkim płacie muraw bliźniczkowych na Trójkątnej Łące. Nam niestety nie udało się jej odnaleźć. Być może termin nie ten. Wciąż liczymy, że jednak ozorka gdzieś tam się uchowała. Sam kompleks łąk jest wybitnie cenny przyrodniczo, dominują oczywiście łąki użytkowane ekstensywnie, poprzeplatane murawami bliźniczkowymi, łąkami konietlicowymi i fragmentami wrzosowisk. Można tutaj podziwiać liczną rodzinę storczykowatych reprezentowaną przez gółkę długoostrogową (Gymnadenia conopsea), podkolana zielonawego (Platanthera chlorantha) i białego (Platanthera bifolia), listerę jajowatą (Listera ovata) i kukułkę plamistą (Dactylorhiza maculata). Oprócz nich kwitnie na łąkach pełnik europejski (Trollius europeaus), ciemiężyca zielona (Veratrum lobelianum), przytulia szorstkoowockowa (Galium pumilum) a także krzyżownice, głowienki, jaskry, pszeńce, szelężniki, driakiew i wiele innych. Warto odwiedzić także lasy jaworowe na północno-wschodnich stokach, gdzie rosną potężne klony jawory i lipy o wymiarach drzew pomnikowych. Wszystko to rozwija się pod czujnym okiem Strażnika Wieczności, słynnej rzeźby rosnącej przy zielonym szlaku.

Grodczyn-Homole

Już niemal tradycyjnie wizyta w zachodniej części Ziemi Kłodzkiej nie mogła się odbyć bez odwiedzenia obszaru naturowego Grodczyn-Homole. Według nas jest to jedna z najcenniejszych pereł dolnośląskiej przyrody, gdzie na niewielkiej powierzchni nagromadzone lub wręcz upakowane są niezliczone siedliska wraz z jeszcze większą liczbą gatunków rzadkich i chronionych. Niemal w każdym miesiącu można spotkać coś ciekawego, od kwietnia aż do października. W przypadku drugiej połowy czerwca obszar ten obfituje w różnorodną roślinność kserotermiczną. Można zobaczyć liczne rośliny z rodziny storczykowatych (te same storczyki co wymienione we wcześniejszym akapicie o Trójkątnej Łące), a także takie gatunki jak janowiec barwierski, chaber perukowy, koniczyna pagórkowata, przelot pospolity, posłonek pospolity, zaraza wielka (Orbanache elatior), zerwa kulista (Phyteuma orbiculare) i przytulia szorstkoowockowa (Galium pumilum). W niektórych sezonach pojawiają się także lilie bulwkowate (Lilium bulfiferum) i złotogłów (Lilium martagon), jednak w tym sezonie ruszyły trochę później i były dopiero w pąkach. Na wilgotnych młakach zakwitają kruszczyki błotne (Epipactis palustris) i ostrożenie dwubarwne (Cirsium helenioides) a w jaworzynie naokoło zamku Homole nasze oczy wciąż cieszą masowo kwitnące miesiącznice i dzwonki. Aż dziwne, że obszar nigdy nie został okrzyknięty rezerwatem przyrody.

Od Wodospadu aż po czubek Kopuły.

Ostatni dzień urlopu na Ziemi Kłodzkiej poświęciliśmy na Masyw Śnieżnika, gdzie chcieliśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Zobaczyć jak się miewa populacja storzanu bezlistnego (Epipogium aphyllum, odkryta po niemal 100 latach nieobecności w województwie!) oraz jak wygląda zmasakrowana kopuła Śnieżnika po budowie blendera (wieży widokowej). Na Śnieżnik zawsze szliśmy spod Kletna żółtym szlakiem, gdzie po drodze jest cała masa pięknej i rzadkiej roślinności. Jednak storzan rósł po drugiej stronie masywu, wzdłuż szlaku czerwonego. Tak więc naszą wędrówkę rozpoczęliśmy spod rezerwatu przyrody Wodospadu Wilczki. Storzan był, ale liczbowo znacznie skromniej niż rok temu. Może za wcześnie lub zwyczajnie kiepski sezon. Storczyki już tak mają, że lubią sezonowe fluktuacje. Sam czerwony szlak był zwyczajnie mówiąc nudny, skrajnie ubogi przyrodniczo. Prowadził niemal w całości przez monokultury świerkowe. Jednak był dosyć krótki i po 1,5 h byliśmy już przy schronisku, a stamtąd już tylko kawałek na kopułę.

Sam blender (wieża widokowa) o dziwno na żywo wygląda ciut lepiej niż na zdjęciach. Jednak roślinność została zniszczona. Mówiono że to skanalizuje ruch i zapobiegnie deptaniu muraw … pfff! Ludzie po zejściu z wieży dalej rozchodzą się po murawach i depczą roślinność. A jest co deptać. W tym okresie na murawach kwitnie masowo kuklik górski (Geum montanum), rdest wężownik (Polygonum bistorta), fiołek żółty sudecki (Viola lutea subsp. sudetica) oraz swoje „kwiaty” wydaje maleńki podejźrzon księżycowy (Botrychium lunaria). Udało nam się nawet spotkać widłaka alpejskiego (Diphasiastrum alpinum) … w postaci 5 cm, mocno podeptanego pędu. To tylko pokazuje jak budowa wieży wpłynęła na roślinność rezerwatu. Jedynym pocieszeniem jest odległość. Kopuła jest naprawdę rozległa a ludzie rozchodzą się tylko na niewielką odległość od wieży, więc wszystko co rośnie dalej niż 50-60 m jest w dużej mierze bezpieczne. Na kopule widać wąskie, wydeptane ścieżki i to nimi jak już poruszają się niesforni turyści.

Tym akcentem kończymy wyjazd na Ziemię Kłodzką, dużo zaplanowanych miejsc ominęliśmy bo zwyczajnie brakło czasu. 🙂


Miejsca odwiedzone w Fotorelacji: